Gapiłam
się w czarną walizkę od ponad godziny i nie wiedziałam co
powinnam do niej spakowac. Mój wylot do Londynu miał odbyc się za
trzy godziny a ja wciąż nie byłam spakowana. Za godzinę Justin
miał po mnie przyjechac abyśmy oboje udali się na lotnisko.
Z
dowiedzeniem się gdzie moi prawdziwi rodzice mieszkają był kłopot
ponieważ zdaniem Alici papiery związane z adopcją zaginęły gdy
się przeprowadzaliśmy z Phoenix do Nowego Jorku. Jednak po tygodniu
szukania, odnalazły się. Ciężko było cokolwiek przeczytac, ale
wystarczało by dowiedzieci się, że moim ojcem jest nijaki Josh
Laker, a matką Veronica Cristal – Laker, oraz to, że obaj
mieszkają w Londynie. Cóż odnalezienie ich będzie trudne mając
tylko tyle danych, ale zawsze coś, prawda? Może uda mi się
skontaktowac z którymś z nich.
Jęknęłam
otwierając walizkę i wrzucając do niej cieplejsze ubrania. Nie
bardzo wiem jaka panowała pogoda w Londynie ponieważ nigdy tam nie
byłam, ale wiem, że jest tam zimniej niż tutaj. Przed wylotem
zaopatrzyłam się w pare grubszych ubrań więc nie miałam żadnego
problemu z nimi. Nie miałam jednak pojęcia w co powinnam się ubrac
na wylot. Za oknem panowała ładna pogoda, ale z czego wyczytałam w
internecie, dzisiejsza pogoda w Londynie siega dziesięciu stopni
celcjusza i pada. W końcu zdecydowałam się na zwykłe jeansy i
szary sweter z logo batmana. Włosy splotlam w warkocz, rzęsy
musnęłam tuszem, a usta pomalowałam błyszczykiem. Na nogi
nałożyłam czarne vansy nie będąc do końca przekonana czy takie
buty mi wystarczą, ale w razie potrzeby mam jeszcze kalosze oraz
botki spakowane w torbie podróżnej. Do czarnej workowatej torebki
wrzuciłam portfel, słuchawki, telefon oraz swoje dokumenty. Przez
ramie przerzuciłam ciepłą, przeciwdeszczową kurtkę po czym
zabrałam walizkę i zeszłam z nią na dół do holu gdzie Patrick,
Alicia, Noah oraz Emily czekali na mnie by się pożegnac. Wybaczyłam
błąd popełniony przez moich rodziców. Uznałam,
że każdy zasługuje na drugą szansę, nawet jeśli zrobił coś
złego.
Przytuliłam
każdego z nich i pocałowałam w policzek po czym wyszłam na
świeże, czyste powietrze NY. Myśl, że miałam pozostawic to
miasto na czas nieokreślony sprawiał, że czułam się fatalnie.
Byłam przyzwyczajona i zrzyta z tym miastem przez co trudno było mi
go opuścic nawet na godzinę. Nie wspomne już o dniu!
Gdy
taksówka w której już siedział Justin podjechała pod mój dom
rzuciłam ostatnie spojrzenie na miejsce w którym się wychowałam.
Uśmiechnęłam się słabo i pomachałam do czwórki/piątki osób
stojących w drzwiach domu. Emily zaszła w ciążę i była już w
szóstym miesiący przez co trudniej było mi opuścic to miejsce.
Taksówkarz
wysiadł z samochodu i zabrał moją walizke którą włożył do
bagażnika. Po chwili poczułam jak ktoś oplata mnie od tyłu i
zdałam sobie sprawe, że to Justin. Zapach wody kolońskiej jakiej
używał zdradził go w mgnieniu oka.
Od
kąd wyszłam ze szpitala chodził ze mną w krok i nie zostawiał
ani na moment. Na zakończenie roku szkolnego zabrał na mnie nad
jezioro gdzie urządziliśmy sobie piknik i poprosił o to bym
została jego dziewczyną. Szczerzyłam się do niego jak wariatka
przez bitą minute zostawiając chłopaka w niepewności, ale później
móg odzyskac moją odpowiedz która brzmiała: "Tak".
Chłopak przytulił mnie wtedy do siebie i zostaliśmy w swoich
objęciach do końca dnia.
Justin
postanowił poleciec do Londynu od momentu kiedy mu o tym
powiedziałam. Nie miałam nic przeciwko, zwłaszcza, że właśnie
rozpoczęły się wakacje i obaj nie mieliśmy na nie żadnych
planów, a akurat złożyło się, że zostało nam sporo
oszczędności które pokryły lot do Londynu. Moi rodzice
wynajeli nam małą kawalerkę i
obiecali, że będą ją spłacac co miesiąc. Matka Justina
zaproponowała, że opłaci nam bilet z Londynu do NY pierwszą
klasą. Sprzeciwiłam się tego pomysłu i starałam się skłonic
kobietę do kupna ekonomicznego biletu ale nic z tego nie wyszło.
Obie rodziny dali nam troche pieniedzy na potrzebne rzeczy w UK, więc
w obecnej chwili niczego nie potrzebowaliśmy.
Alicia
podeszła do nas i uściskała mnie oraz Justina ostatni raz zanim
wsiedliśmy do taksówki która zawiozła nas prosto na lotnisko.
***
DOBRA.
Nie wytrzymałam i musiałam się z Wami podzielic już prologiem, lol.
Pytania ; ASK
Plus, mała reklama:
Mam nadzieje, że wam się spodoba (wystarczy kliknąc w obrazek).
Ojeju, jak się cieszę, że dodałaś prolog! Zapowiada się ciekawie, czekam więc na rozdział. Mnóstwa weny życzę <3
OdpowiedzUsuń- Nikki
giudsgiudydhsush... OMG jaki cudowny! Już nie mogę doczekać się następnego <3
OdpowiedzUsuńSupeer . Czekam na nastepny /@SmileJustin313
OdpowiedzUsuń